Czego Twój anglista Ci nie powiedział: odcinek 3.

Po dwóch poprzednich wpisach (Informacja i przedmiot umowy) dzisiaj na warsztat wchodzi nie wyraz, nie termin, a całe zdanie.

W umowach pisanych po polsku, które trafiają na moje biurko, bardzo często widzę zdania podobne do tego (to akurat pochodzi z umowy tłumaczonej kilka dni temu):

Czytamy to zdanie i wszystko wydaje się jasne, prawda?

Popatrzymy raz jeszcze, ale nieco bardziej wnikliwie.

Co oznacza po polsku wyrażenie „w przypadku”? To chyba jasne. „W przypadku” oznacza jeśli/kiedy to coś, co jest opisane po tych dwóch wyrazach, wydarzy się.

Jeśli przeczytamy to zdanie starannie, zorientujemy się, że coś tutaj nie pasuje. Strony wyrażają zgodę TERAZ, zawierając umowę, a nie „w przypadku”. Gdyby zamiast „w przypadku” autor użył wyrażenia „na wypadek”, zdanie byłoby logicznie poprawne. Ale nie użył.

Z czego wynika ten problem? Otóż moim zdaniem wynika on z błędnego tłumaczenia podobnych zdań napisanych po angielsku, a konkretnie:

In the event of the Tenant’s non-acceptance of the new rates, the Tenant shall enter into negotiations …

Pierwszą część tego zdania większość prawników lub tłumaczy przełoży na: „W przypadku braku zgody Najemcy na nowe stawki”, i to jest poprawne tłumaczenie.

Jednocześnie drugą część zdania większość prawników lub tłumaczy przełoży na: „Najemca zobowiązuje się przystąpić do negocjacji”, co również jest poprawnym tłumaczeniem.

O ile każde z tych zdań osobno to poprawne tłumaczenia, o tyle złożone razem brzmią nielogicznie.

Dlaczego? Dlatego, że nasz najemca zobowiązuje się TERAZ NA WYPADEK braku zgody.

Innymi słowy: zobowiązuje się TERAZ (nie w przypadku, co przecież oznacza „kiedy”) NA WYPADEK braku zgody. W przypadku braku zgody najemca BĘDZIE obowiązany.

Nasze zdanie powinno zatem brzmieć tak: W przypadku braku zgody Najemcy na nowe stawki Najemca będzie obowiązany przystąpić do negocjacji w zakresie ustalenia nowych stawek.

Albo: Na wypadek braku zgody Najemcy na nowe stawki Najemca zobowiązuje się przystąpić do negocjacji w zakresie ustalenia nowych stawek.

Ktoś powie: no ale przecież wszystko jest jasne, to po co tyle hałasu?

Być może po to, aby wszystkie te deklaracje i zapewnienia o „najwyższej jakości” tłumaczeń wykonywanych „z dbałością o szczegóły” nie pozostały tylko pustymi deklaracjami na wymuskanych stronach internetowych.

Przypomina mi się teraz jedno z najważniejszych zdań, jakie kiedykolwiek przeczytałem (w odniesieniu do naszej pracy):

Tłumacz jest tak dobry, jak dobre jest jego ostatnie tłumaczenie.

Leave a Comment