Sztuczna inteligencja w starciu z tłumaczem (2), czyli gdzie maszyna przegrywa?
Co powinien zrobić tłumacz, kiedy w tłumaczonym tekście znajdzie oczywisty błąd językowy czy logiczny?
Klient potwierdza zlecenie, które bardzo chcieliśmy zdobyć. Tym razem jest to umowa o współpracy. Zaczynamy pracę. Początki, jak to często bywa, obiecujące. Dokument zdaje się być napisany porządnie, dobrą polszczyzną. Wygląda na to, że autor się naprawdę postarał i tłumaczenie wykonamy sprawnie, bez większych przeszkód.
Tak zaczynam niemal każde tłumaczenie umowy, aby wkrótce czar prysł. Bo autor albo postanowił mnie przetestować, albo miał jakiś inny powód, aby zrobić z dokumentu istny tor przeszkód.
Sprawdźmy zatem, czy popularne narzędzie tłumaczeniowe (GT) poradzi sobie z tymi przeszkodami. Ale na początek takie oto zdanie, które zrozumie każdy przeciętnie ogarnięty, ale doświadczony tłumacz.
„Zatrudnimy pracownika ochrony (również z orzeczeniem).”
Orzeczenie w tym kontekście to oczywiście orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, czyli firma poszukuje ochroniarza uznanego oficjalnie za osobę niepełnosprawną. Zobaczmy, jak GT zrozumiał to zdanie.
„We will employ a security officer (also with a certificate).” Widzimy wyraźnie, że GT poległ. Nie zrozumiał, co kryje się pod wyrazem „orzeczenie”. Co więcej, GT dostarczył tłumaczenie dosłowne, chociaż typowy Anglik czy Amerykanin raczej powiedziałby: „A security officer wanted.” albo „We are hiring security officers”.
A teraz fragmenty z umowy:
„…w którym banki w Polsce są otwarte i prowadzą działalność oznacza skuteczne dokonanie Zamówienia, tj. zawarcie umowy sprzedaży…”
W tym zdaniu autor użył błędnie rzeczownika odczasownikowego „dokonanie”. Doświadczony tłumacz wie, bo zna cały kontekst, że autor miał na myśli „złożenie” zamówienia. A jak to zrozumiał GT?
… in which banks in Poland are open and operate means effective completion of the Order, i.e. conclusion of a sales contract…
GT użył wyrazu „realizacja/wykonanie” zamówienia. Komentarz w tym miejscu jest chyba zbędny.
[Warunki szczególne] Strony uzgodniły szczegółowe warunki handlowe
Autor nie jest tutaj konsekwentny i raz pisze o warunkach „szczególnych”, aby za chwilę zrobić z nich warunki „szczegółowe”, a to są dwie różne rzeczy.
Zawodowy tłumacz od razu wychwyci tę rozbieżność i zapewne zwróci klientowi uwagę. Mądrzy klienci doceniają takie podpowiedzi.
Jak poradził sobie z tym GT?
[Special conditions] The parties have agreed on detailed commercial conditions.
I tym razem maszyna nie zauważyła rozbieżności.
Dostawca udziela gwarancji na Towary na zasadach określonych w karcie gwarancyjnej. Dostawca zobowiązuje się: (i) sporządzić kartę gwarancyjną zgodnie z przepisami obowiązującymi w krajach wskazanych w art. 4 ust. 1 lit a) Umowy (w tym w odpowiedniej wersji językowej), (ii) realizować uprawnienia z gwarancji w zgodzie z przywołanymi przepisami oraz (iii) dołączyć kartę gwarancyjną do Towaru.
Analizując ten fragment, doświadczony tłumacz zwróci zapewne uwagę na pkt (ii) i czasownik „realizować” w połączeniu z rzeczownikiem „uprawnienia”. Otóż skoro gwarancji udziela dostawca, to dostawca zobowiązuje się respektować uprawnienia klienta (nabywcy). „Realizować uprawnienia” znaczy po prostu „wykonywać uprawnienia”, czyli korzystać z uprawnień. To bardzo poważny błąd tłumaczeniowy, ponieważ dostawca nie wykonuje żadnych uprawnień. To klient (nabywca) wykonuje uprawnienia gwarancyjne.
Sprawdźmy, co zrobiła maszyna GT:
The Supplier provides a warranty for the Goods on the terms specified in the warranty card. The Supplier undertakes to: (i) prepare a warranty card in accordance with the regulations in force in the countries indicated in Art. 4 section 1 letter a) of the Agreement (including the appropriate language version), (ii) exercise the warranty rights in accordance with the provisions referred to and (iii) attach a warranty card to the Goods.
I tym razem GT przegrał z człowiekiem, ponieważ nie wykrył oczywistego błędu. Użył czasownika „exercise”, czyli wykonywać (uprawnienia).
„W przypadku złożenia niepełnego lub nieprawdziwego (nawet częściowo) któregokolwiek z oświadczeń, wystąpienia okoliczności, niewykonania lub niewłaściwego wykonania (w tym niezawinionego) jakiegokolwiek zobowiązania…”
W tym zdaniu autor postawił przecinek w takim miejscu, że w zdaniu pojawiło się dziwacznie brzmiące „wystąpienie okoliczności”. Czujny tłumacz od razu to zauważy i zapyta autora o to, bo podejrzewa, że autor miał na myśli „wystąpienie okoliczności niewykonania lub niewłaściwego wykonania”, a nie jakichś nieokreślonych, tajemniczych okoliczności.
Czy GT wykryje błędnie wstawiony przecinek?
In the event of incomplete or false (even partially) submission of any declaration, occurrence of circumstances, non-performance or improper performance (including non-culpable) of any obligation…
Nie dość, że GT nie wykrył problematycznego przecinka, to jeszcze użył błędnego rzeczownika jako odpowiednika polskiego „oświadczenia”.
A teraz klasyczny problem, który pojawia się, kiedy polski tekst jest czymś, co wcześniej było chyba tekstem angielskim, czyli
„Dostawca w okresie obowiązywania niniejszej Umowy zobowiązuje się prowadzić działalność zgodnie z prawem.”
Czujny tłumacz prawniczy od razu zauważy problem. Jaki? Dostawca zobowiązuje się teraz, przy zawarciu umowy, a nie w okresie jej obowiązywania. „Zobowiązuje się”, kiedy umowę zawiera, a w okresie jej obowiązywania „będzie obowiązany”. Skąd się bierze ten problem?
Ano stąd, że po angielsku takie zdanie zapewne brzmiałoby: „During the term of this Agreement, the Supplier shall conduct business lawfully”.
Jak tłumaczy to zdanie na polski maszyna?
A tak: W okresie obowiązywania niniejszej Umowy Dostawca będzie prowadził działalność zgodnie z prawem.
To zdanie nie brzmi źle, ale skąd pewność, że Dostawca będzie tak postępował? Przecież w zdaniu angielskim chodzi o obowiązek, a nie o przewidywanie przyszłości. Poprawnie po polsku powinniśmy napisać:
Dostawca zobowiązuje się, że w okresie obowiązywania niniejszej Umowy będzie prowadził działalność zgodnie z prawem.
No dobrze. Ale jak GT poradził sobie z tłumaczeniem na angielski?
During the term of this Agreement, the Supplier undertakes to conduct business in accordance with applicable law.
I tym razem GT stworzył zdanie z pewnością zrozumiałe, ale świadczące o tym, że autor ma problemy z logiką w języku.
I jeszcze taki fragment:
„Dostawca będzie ponosił pełną odpowiedzialność za prawidłowość, terminowość i aktualność dokonanego przez siebie zgłoszenia lub za aktualność, terminowość i zgodność ze stanem faktycznym danych przekazanych Odbiorcy.”
Doświadczony tłumacz błyskawicznie wyłapie wpadkę autora, czyli „terminowość danych”. Być może autor chciał napisać: „terminowość przekazania danych”, ale tak nie napisał.
W tym miejscu tłumacz może zapytać autora o zamierzone znaczenie. A co zrobi maszyna GT?
The Supplier will be fully responsible for the correctness, timeliness and timeliness of the notification submitted by him or for the timeliness, timeliness and compliance with the facts of the data provided to the Recipient.
To zdanie nie wymaga chyba komentarza.
Ten krótki test powszechnego narzędzia tłumaczeniowego, z którego wielu przedsiębiorców zapewne korzysta, przeprowadzony na autentycznych fragmentach z umowy dostarczonej do tłumaczenia, dowodzi tego, że „zlecając” tłumaczenie tak ważnego dokumentu maszynie, bardzo, ale to bardzo ryzykujemy.
Jeśli te błędy wykryje nasz zagraniczny kontrahent, któremu wyślemy tekst umowy do wglądu, to ucierpi nasz wizerunek jako profesjonalisty, rzetelnego przedsiębiorcy, ale pewnie kontrahent pomoże i błędne zapisy poprawi.
Ale jeśli tekst z takimi błędami przedsiębiorca zamieści na swojej stronie www jako obowiązujące ogólne warunki umów czy jako regulamin korzystania z np. sklepu internetowego, to konsekwencje dla niego mogą być naprawdę przykre. Przy tekstach prawnych i prawniczych warto zaufać człowiekowi, doświadczonemu tłumaczowi, którego czujne oko zadba o nasze interesy.